Jak zwykle weszłam na szlak prawie z pierwszymi promieniami słońca🌥️. Na pierwszy ogień poszedł Ćwilin — nie z powodu Korony Gór Polski (bo do niej nie należy), ale dlatego, że należy do SOTA, bo nigdy wcześniej tam nie byłam, bo po drugiej stronie parkingu był kolejny szczyt 😍. Co prawda pierwotnie planowałam jakiś szczyt „koronowy” i jednocześnie „sotowy”, ale pogoda zapowiadała się kapryśnie, więc stanęło na krótszych i pewniejszych trasach.
Na szczycie zaczęło się tradycyjnie: dron, a po nim łączności. I tu pierwsze zaskoczenie — teren otwarty, wszystko wyglądało idealnie, a jednak: podobno koledzy mnie słyszeli świetnie, a ja… mało kogo🫨. No cóż, „jakby zawsze było dobrze – to niedobrze”. W sumie udało się zrobić 10 łączności 😊 udało się nawet „złapać” QSO z kolegami, którzy dopiero szli na Jasień i Babią Górę, co prawda bez S2S, bo albo ja wyszłam za wcześnie, albo koledzy za późno😁.
O panoramie z Ćwilina słyszałam wiele dobrego, więc nie pozostało nic innego jak się naocznie o tym przekonać. Tatry co prawda były ukryte, ale widok i tak robił wrażenie! Mogłam prześledzić szlaki, które przemierzałam w sierpniu i wrześniu: przez Mogielicę na Jasień albo z Jaworzyny Kamienieckiej na Gorc, przez Kudłoń na Turbacz… zdjęcia to jedno, filmiki z drona to drugie ale zobaczyć to z tej perspektywy… no co mam powiedzieć? Wielce miłe doznanie😍Swoją przygodę górami zaczynałam wiele, wiele lat temu w Tatrach. Teraz odkrywam, że niżej jest co prawda inaczej, ale też Pięknie! 😊
Potem szybkie zejście do parkingu i kierunek Śnieżnica. Tam już zupełnie inny klimat — las i „mygła”, jak to określiło moje dziecko. Ale mimo tego wesoło i lekko. I druga niespodzianka: choć szczyt w lesie, mgła wszędzie, to łączności szły jedna za drugą! W sumie 18 łączności 😊 Siedziałabym tam pewnie o wiele dłużej, gdyby nie to, że moja latorośl zaczynała zamarzać🥶. Wizja tłumaczenia przed policją, skąd mi się wzięło dziecko z odmrożeniami🙃, skutecznie sprowadziła mnie na ziemię — zakończyłyśmy aktywację i ruszyłyśmy na dół.
Dwa szczyty, różne klimaty, masa wrażeń, trochę mgły, trochę słońca, dużo radości i oczywiście — radio. A my? planujemy kolejne wyprawy!
I to był DOBRY DZIEŃ! Dobry bo w Górach, dobry bo z Córką🥰 I jak to mówią „genów nie oszukasz” 😊
A wszystkim z którymi miałam łączność, i dla tych którzy mnie słyszeli chociaż ja ich nie – amatorskie 73! ☺️











