Poniedziałek = ulewne deszcze i burza buuu… nici z wędrówki chyba. Myśl uparta spać nie pozwoliła o godzinie 3.15 sprawdzam kolejny raz pogodę i JEST – zielone światełko. Na Policy padać ma dopiero koło 13.00 🙂
To wystarczyło radyjko spakowane zostało antenka zabezpieczona i … udało się – kolejny szczyt aktywowany
Jedno wiem na pewno od strony Krowiarek już nie wychodzę. Jeżeli idę na szczyt tzn idę pod górę, jeśli schodzę to idę w dół a tu jak na rollercoasterze: pod górę i w dół i znów pod górę i w dół ufff… nie lubię tak. Sam szczyt – inny niż te do których się przyzwyczaiłam gdyby nie podpis to nie wiedziałabym że to już to.
Z powodu śrubek a dokładnie ich braku swr wystrzelił w kosmos i o ile w przypadku astronautów to jest atutem tzn ten kosmos, to w moim niestety nie.
Wróciłam do domku ogłoszenie o potrzebie posiadania takowych śrubek zamieściłam ale niestety nikt nie umiał mi pomóc no i cóż było robić- antenkę nową zamówiłam z tym, że śrubek już teraz bardzo pilnuję.