Zastanawiałam się Skrzyczne czy Turbacz i w sumie to zadecydował dojazd. Stwierdziłam, że kierunek na Zakopane stanowczo jest mi bliższy.
„My na szlaku” jak zwykle okazał się bardzo przydatny przy wyborze trasy na szczyt (i miejsca gdzie można zostawić samochód)
Z Kowańca szlakiem zielonym ruszyłam na Turbacz, trasa przyjemna i bardzo widokowa. Wracałam szlakiem żółtym praktycznie w to samo miejsce.
Pogoda straszyła, straszyła ale oprócz kilkuminutowego deszczyku niebo nade mną się ulitowało 🙂 A i tak dobrze sie złożyło bo na czas deszczu dotarłam do schroniska i jak tu było nie spróbować szarlotki no jak? PYCHOTA !!
w związku z tym, śrubki w poprzedniej koczowniczy tryb wprowadziły zakupiłam nową antenkę rzecz jasna ten sam sprawdzony model. Wnioski wyciągnęłam i tym razem niezwykłą troską i czułością otoczyłam maleństwa co by chęć samotnych wędrówek im przypadkiem nie zaświtała.
W sumie miałam 13 łączności jak zwykle bardzo sympatycznych
sprzęt: IC-705 5W, antena radiora SG-7900