Dzieciaki i SSTV czyli warsztaty

Papierologicznie i organizacyjnie się ogarnęłam – na wariata bo na wariata ale zgodnie z przepisami i wycieczka do Wygiełzowa została zatwierdzona. Fantastyczne miejsce do zwiedzania i idealne na warsztaty. 

Dzieciaki już do moich pomysłów przyzwyczajone więc nie dziwi, że pierwsze ich pytanie  nie dotyczyło tego  GDZIE jedziemy, tylko czy zabierzemy PMRki 😁 
Czas przed zwiedzaniem Skansenu  przeznaczyliśmy na warsztaty krótkofalarskie a miejsca mieliśmy pod dostatkiem. 

Każdy znalazł coś dla siebie dobrze się przy tym bawiąc. Jedni kodowali Morsem inni testowali możliwości sprzętu, ostatecznie połączyli siły i wiadomości morsem przez PMRki przekazywali stale lokalizację zmieniając. No i rzecz jasna SSTV, i to było coś! Zafascynowani patrzyli jak na ekranie obraz się pojawia.  Od razu zauważyli, że w ten sposób mogą miejsce swojego pobytu przesyłać – ciekawa odmiana podchodów i zabawy w chowanego.  


Na koniec wycieczki został nam zamek Lipowiec. I grzechem by było z okazji nie skorzystać, tym bardziej, że mój plecaczek jest zawsze ze mną .😁 Idealne miejsce na łączności UKF. Zaleta mojej anteny, jedna z wielu jest taka, że ma magnetyczną podstawkę a wieża metalową barierkę tak, że kwestia montażu sama się rozwiązała. 

Olek z ekipą sprawnie radyjko podpięli i  stanowisko łączności zostało ogarnięte. „Kręcąc gałką” co rusz odkrywali, że słychać ludzi i ci ludzie coś opowiadają, i że oni też tak chcą i najlepiej to już 🙂 

Jak już to już i zaczęła się „zabawa” pod znakiem klubowym robili swoje wywołanie ogólne. Powiem tak, Olek – 10 latek szybko temat ogarnął i to on był głównym pomagającym swoim kolegom. Miłym i ciekawym doświadczeniem było słuchanie  jak między sobą dyskutują.  Jak  tłumaczą sobie co naciskać, kiedy i co mówić, jak ustalają miedzy sobą kto chce robić wywołanie ogólne a kto woli odpowiadać na zawołanie. Ich uśmiech bezcenny, kiedy odezwał się Zbyszek SP9HPA „ooo to ten pan z Andrychowa co z nim robiliśmy kiedyś łączności” 

Powiem tak: UŚMIECH I CIEPEŁKO to jest to, z czym ja wróciłam do domu 🥰

 

Wycieczka nad wyraz udana: ruch na świeżym powietrzu plus spora dawka wrażeń estetycznych, wiedzy o przeszłych czasach, warsztaty garncarskie a także spora dawka wiedzy z zakresu krótkofalarstwa a wszystko to w pięknym otoczeniu przy dobrej zabawie. 

Może faktycznie ja mam bzika i ten bzik jest zaraźliwy 😱

1 komentarz do “Dzieciaki i SSTV czyli warsztaty”

Dodaj komentarz